Dziś mamy 19 marca 2024, wtorek, imieniny obchodzą:
26 września 2022

"Bezpieczeństwo energetyczne nie ma ceny". Rozmowa z Jerzym Gawędą

fot. pow.

fot. pow.

Od kilku miesięcy mówi się o kryzysie energetycznym w Europie. Wysokie #ceny energii, surowców, problem z dostępem do nich jest niezwykle ważny i trudny. O możliwościach jego rozwiązania rozmawiamy z Jerzym Gawędą, radnym Sejmiku Wojewózdtwa Kujawsko-Pomorskiego z klubu radnych PiS.

Kryzys energetyczny napawa niepokojem nie tylko rządzących w krajach praktycznie całej Europy, ale przede wszystkim zwykłych obywateli. Jakie są możliwości jego rozwiązania?

Jerzy Gawęda: Jeżeli chcemy rozpatrywać przyczyny tej sytuacji, nie ma innej możliwości -- musimy wrócić do jej źródeł. Jakie one są? Uważam, że za obecny stan rzeczy odpowiada Unia Europejska, która przyjęła nieodpowiedzialną politykę energetyczną. Objawiła się ona tym, że eliminowano bezmyślnie źródła kopalne. Zamykano kopalnie, działalności, które wyłączono z funkcjonowania w gospodarce. Odtworzenie ich dzisiaj to nie są procesy łatwe, a niekiedy są już niemożliwe. Niektórych kopalni nie będzie już można odtworzyć. Ludzie, którzy mieli doświadczenie porozjeżdżali się, przeszli do innych branż i nie jest to proces, który można przeprowadzić z dnia na dzień. Z tego nie zdają sobie sprawy ludzie, którzy zajmują się polityką gospodarczą. Unia nie zauważa, że życie i świat to pewna ewolucja, że nie ma nic stałego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że obecne źródła energetyczne z czasem będą się wyczerpywać, trzeba szukać innych rozwiązań. Jednak to musi być realizowane z pewną odpowiedzialnością. Gdybyśmy porównali to, w jaki sposób źródła kopalne były wykorzystywane na początku XX wieku, w jaki sposób one oddziaływały na środowisko i w jaki sposób korzysta się z nich przy użyciu dzisiejszych technologii to są dwa nieporównywalne światy. Jednak prowadzona jest gra, manipulowanie społeczeństwami, tylko po to, żeby uzyskać jakieś korzyści. Czy chodzi o ekologię czy tak naprawdę o biznes i różnego rodzaju wpływy? Gdzie tu jest bezpieczeństwo? Powinniśmy korzystać z nauki, która umożliwia korzystanie ze źródeł kopalnych z ograniczeniem szkodliwej emisji na środowisko lub jej eliminowanie.

Unia Europejska nakazuje nadal stopniowe odchodzenie od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii. Czy to dobry kierunek?

J.G.: Doprowadzenie do destabilizacji energetycznej w Europie jest dzisiaj poważnym zagrożeniem. Źródła energii odnawialnej są niestabilne, a osoby które podejmują decyzje polityczne wprowadzając je powinny przewidywać konsekwencje, jakie to ze sobą niesie. Na dzień dzisiejszy energia ze źródeł odnawialnych nie może być na dużą skalę magazynowana, a która mogłaby być wykorzystywana w momencie, kiedy mamy brak wiatru czy słońca. Energia ze słońca czy wiatru jest czysta, ale jej przetworzenie jest "brudne". Są skutki negatywne, więc co zrobi się z tymi ogniwami, które przetwarzają tę energię? Będą się one neutralizować przez setki lat i ten problem oddziaływania na środowisko pozostanie. Tworzy to szereg problemów, które wcześniej czy później się pojawią. Decyzje podejmowane w tak nieodpowiedzialny sposób narażają ludzi. Destabilizacja często prowadzi do różnego rodzaju konfliktów i to na poważną skalę. Bezmyślne schodzenie z jednych źródeł na drugie będzie powodowało napięcia, a wiele systemów gospodarczych zostanie wywrócone. To są sprawy konfliktowe, bardzo ważne, a są podejmowane na szybko. Nie oznacza to, że nie powinniśmy iść w kierunku odnawialnych źródeł energii. Powinniśmy, ale w odpowiedzialny sposób. Powinny nadal być używane źródła kopalne przy udziale nowoczesnych technologii, które będą neutralizowały ich niebezpieczne oddziaływanie na środowisko i zarazem wprowadzając odnawialne źródła energii. To przejście powinno być łagodne. Niestety, polityka europejska jest w tej kwestii nieodpowiedzialna. Czy Niemcom, które ten temat wywołały i oddziałują na opinię społeczną, chodziło o wyeliminowanie negatywnych zjawisk, czy o podporządkowanie pozostałych krajów Unii Europejskiej? Niemcy wytyczają przez Unię kierunek odejścia od źródeł kopalnych, a z drugiej strony opasali Europę rurociągami z Rosją. Czy tu chodzi o dobro Europejczyków, czy tylko i wyłącznie chodziło o podporządkowanie sobie pozostałych państw i dominowanie w Europie?

W obliczu tego kryzysu coraz głośniej mówi się w naszym kraju o planach budowy elektrowni atomowych. Co pan uważa na temat tego źródła energii?

J.G.: Uważam, że to tanie źródło energetyczne i powinno być stosowane. Destabilizowanie energetyczne będzie co chwilę nam groziło. Także różnorodność energetyczna, z różnymi formami źródeł energii jest nam potrzebna. Nigdy nie znajdziemy idealnych rozwiązań, ale mamy dążyć do ograniczenia i podejmować decyzje, które będą dawały stabilizację. Elektrownie atomowe są tanią energią, to dobra alternatywa. Oczywiście pojawi się problem ze składowaniem odpadów z produkcji tej energii, ale taki problem występuje przy każdym źródle.

Jak długo pana zdaniem będą trwały te problemy w sektorze energetycznym?
J.G.: Tak długo, dopóki w Europie będzie toczyła się wojna. Niemcy i Francja nie wykazują zainteresowania, aby ten konflikt został zakończony. Kraje wschodniej części Europy nie interesują ich za bardzo. Zanim jeszcze sankcje zostały wprowadzone, Europa już po wprowadzeniu embarga przekazała setki milionów euro na zakup środków energetycznych w Rosji. Czy to chodzi o dobro Europejczyków, czy ono w ogóle istnieje? Mam wrażenie, że chodzi o dominację i interesy głównych graczy. Z drugiej strony Niemcy także na tym tracą, tylko że trzeba przewidywać skutki swoich działań i podejmowanych decyzji. Warto wrócić znów do historii. W roku 2000 była zawarta umowa między Polską a Norwegią i Danią o budowie gazociągu bałtyckiego, który miał działać w 2004 roku. Gdyby do tego doszło, mielibyśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją geopolityczną w systemie energetycznym. Sojusz Lewicy Demokratycznej, który wówczas miał władzę natychmiast ten projekt anulował. Nie było to w interesie Polski ani Europy. Gdybyśmy wpięli się w system rurociągów europejskich moglibyśmy zupełnie inaczej oddziaływać i bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Tylko trzeba było sobie zdawać sprawę, że bezpieczeństwo energetyczne nie ma ceny. Nie raz trzeba dopłacić, ale ten projekt dawałby nam bezpieczeństwo. Jednak czy było to w interesie głównych państw europejskich? Problem polega na tym, że ludzie, którzy wówczas podejmowali takie decyzje nadal są w życiu politycznym czy gospodarczym, manipulują opinią publiczną. To spowodowało zagrożenie, z którym dzisiaj mamy do czynienia. Teraz Polska musi borykać się z problemami, które były wtedy stworzone. Ta niestabilna sytuacja będzie trwała tak długo, dopóki Europa faktycznie nie zmobilizuje się i nie zacznie działać wobec Rosji i nie uporządkuje tych spraw. To wpłynie na to, w jaki sposób będziemy korzystać ze źródeł energetycznych.

Jakich zdecydowanych działań pana zdaniem potrzeba?
J.G.: Przede wszystkim musi być to maksymalna pomoc w dostawy sprzętu zbrojeniowego dla Ukrainy, a także maksymalne embargo na Rosję, żeby ono zmusiło Rosję do wycofania się i zaprzestania szantażowania Europy i nie tylko pod kątem energetycznym czy żywnościowym. Tylko czy to jest na rękę tym, którzy chcą oddziaływać na arenie międzynarodowej? Mam na myśli tu głównych graczy, czyli Niemcy i Francję. Opozycja zarzuca nam, że za wcześnie zerwaliśmy umowy na węgiel i nałożyliśmy embarga. Takie postrzeganie nie mieści się w głowie. Dzięki temu spadło na Europę mniej rakiet. Obecna sytuacja wywołania kryzysu energetycznego, a szerzej militarnego to sprawa, która w mojej ocenie została wywołana przez nieodpowiedzialną politykę Unii Europejskiej, szczególnie przez Francję i Niemcy. Te dwa państwa uzurpowały sobie prawo, aby oddziaływać i podporządkowywać pozostałą część Europy. To jednak wymknęło się spod kontroli. Rosja, co było do przewidzenia, ma tendencje do imperializmu. Tzw. pseudopolitycy powinni tego rodzaju analizy prowadzić i odpowiedzialnie do tego podchodzić. To bolesna, ale szybka lekcja dla nas jako polskiego społeczeństwa. Byliśmy zafascynowani tą wizją Europy, którą społeczeństwu przedstawiano - Europy idealnej, sprawiedliwej, równej, która widzi dobro każdego Europejczyka. Okazuje się jednak, że tak to nie wygląda. Europa jest brutalna, panuje w niej walka o interesy, o wpływy, o oddziaływania. Ten idealistyczny i romantyczny wizerunek Europy na naszych oczach się rozpada. Musimy się w tym odnaleźć i zastanowić. Nieważne, po której stronie politycznej i ideologicznej jesteśmy zaangażowani, po całym konflikcie musimy skupić się na budowie Europy bezpiecznej. Ta dyskusja nas czeka. Musimy tymczasem szukać własnych źródeł energetycznych, własnych rozwiązań. Naturalnym środowiskiem Polski jest budowa i współpraca z krajami "Trójmorza", to może nam gwarantować ograniczenie obecnej nieodpowiedzialnej polityki Unii. Potrzebny jest balans w Europie, który pozwoli jej na rozwój, a nie na dominację jednego nad drugim. Musimy wyciągnąć z tej lekcji wnioski. Państwo Polskie robi, co może, stara się prowadzić takie rozwiązania, które pozwolą nam, Polakom przetrwać ten trudny okres w sposób godny, który nie będzie zagrażał naszemu bezpieczeństwu. Państwo Polskie stara się w tym trudnym okresie i pomimo ograniczonych możliwości zapewniać bezpieczeństwo energetyczne, militarne i nie tylko. Bez względu na to jak to jest krytykowane i w jaki sposób manipuluje się tymi informacjami, to uważam, że w tych warunkach destabilizacji Państwo Polskie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

Zima za pasem i wielu obywateli obawia się o to w jaki sposób ją przetrwa. Czy grożą nam zimne kaloryfery?

J.G.: Zanim rozpoczął się problem z dostępem do węgla, media tzw. opozycyjne, a także politycy pseudoopozycji emitowały taki przekaz: "Polacy zostaną zamrożeni. Polacy nie przeżyją itd." Była wciąż narracja katastroficzna. Chwilę później pojawił się problem Odry, później problemy w rolnictwie i nikt już o tym nie pamięta. Czy my jako Polacy mamy zamarznąć i już nie ma tego problemu? Te katastroficzne wizje mają doprowadzić do obalenia obecnego rządu za wszelką cenę. W mojej ocenie nie ma zagrożenia, żeby ta zima była bez dostępu do źródeł energetycznych. Oczywiście musimy tu uwzględnić warunki, w jakich się znajdujemy, więc oddziaływanie wojny na system energetyczny. Jestem przekonany, że te podstawowe zabezpieczenie obywateli nastąpi i tę zimę przejdziemy w sposób, który nie będzie nam zagrażał, a Polacy nie będą mieli problemów z ciepłem i energią.

Pomoc dla obywateli, którą wdraża rząd w kontekście problemów energetycznych jest pana zdaniem wystarczająca?

J.G.: Rząd stara się w tych warunkach stworzyć obywatelom takie warunki, które pozwolą im godnie przetrwać. Musimy uwzględniać sytuację, w której jesteśmy. W obliczu tego wszystkiego blokuje się środki na odbudowę. To są środki kredytowane. Blokuje się środki, które mogłyby być wydane po to, aby zwiększyć bezpieczeństwo obywateli. To brak szacunku dla Polaków. Sprowadzono tę pomoc do takiej formy, że jeżeli nie będzie ona przekazana, to zmusi Polaków do podporządkowania się i oddania swojej suwerenności czy też zrezygnowania z niej. Padły słowa, które nie powinny paść bo są skandalem, ze strony niemieckiego polityka, że „Polskę trzeba zagłodzić finansowo”. To polityka dążenia do superpaństwa pod wodzą Niemiec. Po oddaniu suwerenności, być może okresowo pieniądze byłyby wypłacane. To jest robione przy współudziale polskich środowisk politycznych. Pokazuje tylko to, że chodzi o ideologię i politykę. Państwo Polskie, które jest właściwie na pierwszej flance wojny, temu państwu odmawia się prawa do kredytu na ustabilizowanie gospodarki po covidzie, po tych kryzysach a i tak społeczeństwo polskie będzie musiało to spłacić. Rząd podejmuje działania stabilizacyjne. Prawidłowo prowadzona polityka fiskalna przez lata i ograniczenie patologicznego wypływu środków finansowych spowodowało, że rząd polski własnymi środkami na razie to wszystko spina, stara się robić. Te działania są skuteczne. Mamy gości z Ukrainy, chronimy kobiety i dzieci, które są jej przyszłością oraz starsze osoby, które swoim doświadczeniem mają wpływ na wychowanie przyszłych pokoleń, a tutaj również nie ma żadnej pomocy. Trzeba spojrzeć na to od strony politycznej. Niestety nie ma tej wspólnoty, są brutalne interesy, dążenie do dominacji nad poszczególnymi narodami. Taka jest niestety rzeczywistość. Z jednej strony Rosja walczy z narodem ukraińskim, a z drugiej Unia Europejska walczy z Polską, która pomaga narodowi ukraińskiemu. Te łuski, które mieliśmy na oczach o tej idealistycznej Europie zaczynają nam opadać. Obojętnie, po której stronie jesteśmy, politycznej czy ideologicznej, interesem wszystkich Polaków jest to, żeby być bezpiecznym, żyć w bezpiecznej Europie, mieć wokół siebie bezpiecznych sąsiadów. Musimy wypracować takie rozwiązania, które nam to zagwarantują. Jeżeli to się nie zmieni, nie widzę dużych szans w przyszłości na przetrwanie zjednoczonej Europy. To będzie rodziło frustracje, a podejście dominowania jednego narodu nad drugim może budować nacjonalizm. Europa buduje te mechanizmy nacjonalistyczne pokazując, kto jest wartościowy, a kto nie. A to już może grozić powrotem do ciemnych czasów, które Europa pamięta. W interesie każdego państwa europejskiego jest to, żeby była to Europa wolnych, niezależnych narodów, bez dominacji jednych nad drugimi.

Oceń artykuł: 12 11

Czytaj również

udostępnij na FB

Komentarze (0) Zgłoś naruszenie zasad

Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.

Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!

Dodaj komentarz

kod weryfikacyjny

Akceptuję zasady zamieszczania opinii w serwisie
Komentarz został dodany. Pojawi się po odświeżeniu strony.
Wypełnij wymagane pola!


0

Cenne znaleziska. Epoka brązu w Popowie nad Gopłem

"To co znalazłam od razu wydało mi się starożytne, jednak dopiero archeolodzy określili #dokładnie ich pochodzenie i przeznaczenie. To grot i skrobak z epoki brązu" – mówi Anna Dąbrowska, członek Stowarzyszenia Historyczno - Archeologicznego „Bractwo” z województwa Kujawsko - Pomorskiego.

(czytaj więcej)
0

Domowa pizza. Jak dobrać składniki, by nie zepsuć klasycznego przepisu?

Chrupiący spód, soczyste warzywa, aromatyczne zioła i gorący,# rozpływający się żółty ser – pizza to danie, którym można delektować się na całym świecie. Prosta receptura zdobyła serca przedstawicieli różnych kultur, które tworzą własne kombinacje oparte na lokalnych składnikach. Nic dziwnego, klasyczna pizza to wręcz uzależniająca mieszanka sycących węglowodanów, wzmacniających smak tłuszczy, dodającego energii białka oraz pobudzających mikroelementów, pochodzących ze świeżych warzyw i ziół. Jak zatem odpowiednio dobrać składniki, by nie zepsuć klasycznego przepisu, a jednocześnie zaskoczyć swoich gości zupełnie nowym smakiem? Podpowiadamy!

(czytaj więcej)
0

Ponad 5,5 mln transakcji bonami. ZUS dokonał podsumowania programu

Rodzice i opiekunowie mieli dużo czasu na wykorzystanie #bonu turystycznego. Program wystartował 1 sierpnia 2020 r. i obowiązywał do 31 marca 2023 r. W tym czasie zrealizowano ponad 5,5 mln transakcji bonami na łączną kwotę blisko 3,2 mld zł. Suma płatności zrealizowanych przez mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego przekroczyła 160,6 mln zł.

(czytaj więcej)
0

Słodkości na tłusty czwartek. Przygotuj puszyste faworki

Tłusty Czwartek to w Polsce, jak wiadomo, #święto pod znakiem pączka. Inne ciastka i słodkości schodzą zwykle na dalszy plan, my chcemy jednak przypomnieć, że słodkości, które możemy serwować w tym wyjątkowo pysznym dniu jest znacznie więcej. Dajemy trzy propozycje.

(czytaj więcej)